Rano zwleklismy sie troche niewyspani bo dojechalismy o pierwszej w nocy,ale to nic.Jedziemy odwiedzic kumpla a po poludniu pojdziemy cos zjesc i zaczynamy sie bawic.Wrocilismy od kumpla po czwartej i niemila niespodzianka-wszystko pozamykane i ratujemy sie kanapkami u znajomych gdzie nocowalismy,oni zjedli w poludnie kiedy nas nie bylo.Ale nic to,przeciez Sylwester! Nie polecam jezeli chcecie spedzic Sylwestra na wolnym powietrzu.Pomyslelismy ze spedzimy go na rynku i niestety dwie godziny marzlimy szukajac jakiejs imprezy,a tu nawet nikt nie zaspiewal. Za to fajerwerkow bylo bardzo duzo i w sumie trzeba bylo uwazac zeby jakims nie dostac bo juz blizej polnocy to ludzie byli bardzo weseli i zdarzaly sie strzaly prosto w grupy rozbawionej mlodziezy. Trzeba jednak przyznac ze strzelali tak przez kilka godzin i bylo na co popatrzec. Mielismy nadzieje ze bedzie zabawa jak w polskich miastach ale muzyki ani na lekarstwo.Zjesc tez nie bylo gdzie,jedynie znalezlismy dwa stragany z grilem i grzanym winem,i pyszne miesko i kielbaski poprawily nam nastroj.