wjezdzamy do Paryza i oczywiscienie mamy ani mapy ani pojecia gdzie jechac.Jakas zla dusza podszeptuje nam zeby wpisac do gps po prostu Paryz i poprowadzi nas do centrum a pozniej pojdziemy na zywiol.No i poszlismy!W korkach stalismy 2 godz zeby przejechac na druga strone Sekwany.Zawsze narzekalam na grekow ze jezdza jak szaleni ale paryzanie bija ich na glowe!Skrecanie na czerwonym swietle z prawego pasa na lewo to normalka.Cudem uniknelismy kilku stluczek i tylko dzieki przytomnosci Janka zawdzieczamy ze nasze auto wyszlo bez zadrapania.Ale jkie komentarze odchodzily od strony kierowcy mozna sobie wyobrazic.Przejazdzka z szybkoscia zolwia wzdluz Sekwany i jestesmy pod wieza ale juz prawie ciemno.Prawie godzina stania w kolejce i jedziemy.Przebijamy sie przez tlum zeby zrobic jakies zdjecia i zjezdzamy na dol o 21.00.Caly dzien zeszedl a my wlasciwie nic nie zobaczylysmy i Paryz ogladalismy dopiero spokojnie na zdjeciach,he,he;Nastepnym razem pojedziemy wczesnie rano,moze wszyscy beda jeszcze spac i bedzie mozna spokojnie pospacerowac.Wracamy