Rano budzi nas burza.Leje jak z cebra i myslalam ze z wycieczki nic nie bedzie.Jednak jedziemy i mamy nadzieje ze przestanie padac.No i faktycznie w Interlaken zaczelo sie przejasniac wiec robimy spacer po miasteczku.W sklepie z mineralami Janek kupuje mi piekny medalion z agatu.Mila pamiatka.Robimy pare fotek,pijemy kawe w kafejce i kiedy pokazalo sie slonce jedziemy na gore.Asia z Witkiem sprawdzili juz trase i polecaja nam wyjazd do gory kolejka linowa pozniej spacer do stacji kolejowe sciezka z widokiem na lodowce i powrot kolejka waskotorowa.Trasa piekna ale my jak zwykle na odwrot chcemy jechac pociagiem i wrocic kolejka.Dojezdzamy do stacji gdzie jak nam sie wydawalo mamy wsiasc.Kupujemy bilety na gore i idziemy na peron.Pytamy kolejarza ktory pociag jest nasz i niespodzienka okazuje sie ze mamy bilety na autobus.Pytamy jeszcze kogos i ta osoba potwierdza ze mamy bilety autobusowe.No to jedziemy.Zaplacilismy po 20 frankow od osoby w obie strony.Po kilku minutach jestesmy przy kolejce linowej.Placimy drugie tyle za bilety na Murren i w gore.Chmury sa dosc ciemne i nie wiemy czy cos zobaczymy.Na gorze troche sie przejasnilo i robimy troche fotek.Piekne gory dzikie i grozne.Wracamy do domu wspolny wieczor z piwkiem i jutro dalej w droge.Kierunek-Liechtenstein.