Wczoraj po rozpakowaniu wybralismy sie na spacer po okolicy.Pieknie,czysto.Wszystko zadbane.Bardzo nam sie podoba,ludzie mimo poznej pory siedza w kafejkach na ulicy.Zycie nie zamiera wieczorem.Rano sniadanie w hotelu do wyboru platki i mleko,rogaliki lub tosty,owoce soki i kawa.Niezle.Jedziemy odwiedzic slawna Sagrada Familia.Po zaparkowaniu od razu natykamy sie na polski sklep gdzie kupilismy rozmowki hiszpanskie.W parku oczywiscie znany obrazek w kazdym miescie Europy w poblizu polskich sklepow.Grupka ziomali rozlozona na lawce i dookola niej bardzo spragnieni.Kiedy wracalismy spowrotem biedni byli juz bardzo zmeczeni i przeniesli sie na trawnik bo od goraca trudno bylo utrzymac pionowa postawe....eh!Ale do rzeczy Sagrada Familia zapiera dech w piersiach,mimo ze nadal jest w budowie.Zadne zdjecie tego nie pokaze to trzeba zobaczyc samemu.Jak z bajki.Bilety po 11eu ,Kolejka ogromna ale jest kilka kas wiec idzie szybko.W srodku mozna kupic za 2,5 eu bilety na wieze ale czas oczekiwania na winde to 2 godz wiec rezygnujemy.mamy za malo czasu,jutro jedziemy dalej a chcemy jeszcze cos odwiedzic.Zeby dokladnie zwiedzic Barcelone potrzeba okolo 2-3 tyg wiec musimy a my mamy zaledwie kilkanascie godzin wiec musimy wybierac.Ale za to juz wiemy ze mamy po co wrocic .Kupilismy album prac Gaudiego i jestesmy pod ogromnym wrazeniem.Pozniej wybralismy sie na stadion FC Barcelona.Janek kupil bilet za 17 eu i idzie zwiedzac a ja wole wypic zimna coca-cole pod parasolem i poczekac.Po godzinie wraca wniebowziety i wracamy do hotelu zeby odpoczac,wieczorem wybieramy sie polazic